12 paź 2014

pod znakiem korbola

            Wiecie co to korbol? ten kto z dziada pradziada z Poznania lub okolic ten pewnie wie. Dynia. Dynka. Jesienny uniwersalny przysmak. Warzywo idealne. Rośnie duuuże, mnóstwo w nim witamin, dzieciom smakuje, przy transporcie się nie potłucze (jak chociażby pomidorki), no i przechowywać można prawie że w nieskończoność... Minus: obieranie skóry. Kiedy korbol świeżo z grządki ścięty to problemu ze skórą nie ma, kiedy trochę poleży skóra i miąższ przy niej robią się kamiennie twarde. Uwierzycie, że mój obecny małżonek, a wówczas jeszcze po prostu narzeczony, jednego roku chcąc wydrążyć dynię na latarnię użył w tym celu wiertatki udarowej? Spróbujcie sobie wyobrazić, jak wyglądała podłoga i wszytsko wokół po tej akcji. No cóż, inaczej dotrzeć do środka się nie dało, dynia zbyt długo oczekiwała na swoją kolej:)

          Zanim jednak o aspekcie dekoracyjnym dynki, coś na ząb. Jedyna forma zupy dyniowej, którą toleruje, nie, właścicie nawet lubi, mój mąż. Na ostro.
Otóż zupka krem jest banalnie łatwa w przyrządzeniu (nie licząc nierównej walki ze skórką rzecz jasna). Zawsze robię ją "naocznie" czyli na oko - proporcje z grubsza takie na ile się w garze zmieści.






Tu składniki mniej więcej na 4 porcje.

- dynia zwana korbolem - ćwiatrka małej lub taki miły, trójkątny plaster jaki kroją na ryneczkach z dużej dyni
- 1 duża marchewa
- 2 porządne ziemniaczki
- 2 cebule
- trochę masełka
- przyprawy - wg smaczku -imbir, kolendra (tych dwóch najwięcej, dla laików: po ok. 1 łyżeczce, imbir najlepiej starty świeży), chilli (symbolicznie, bo już imbir nam da trochę ostrości), można zetrzeć/sypnąć nieco gałki muszkatołowej i, wiadomo, sól.

Cebulkę trza zeszklić na masełku, dodać całą resztę pokrojoną w kostkę i przyprawy. Zalać wodą. Tak, żeby ledwo przykryła zawartość gara, albo nawet jej nie przykrywała. I już. Banalne, czyż nie? Całość się pogotuje, rozpadnie elegancko na papkę, zgęstnieje (zasługa ziemniaczków). Wystarczy po przestygnięciu zmiksować i gotowe. Lubię taką korbolozupkę podać ze śmietanowym ślimakiem (ze śmietany 30%) i listkiem kolendry. Śmietanką można też całość zaciągnąć. Jak kto lubi.




U mnie już zupką pachnie. Mniam.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz