13 wrz 2014

Jesień drodzy Państwo.


Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać, bo oto ciepłe wieczory z chmielem na tarasie odchodzą w zapomnienie, nadchodzą KOLORY i owoce tych kilku ciepłych miesięcy... Szaleńczo lubię jesień. Z prawdziwą radością czekam na to uczucie ciepła gdzieś w środku na myśl o jesiennych stylizacjach naszego małego domku, zaprawianiu dziesiątek słoików z pysznościami, zaszywaniu się wieczorem pod kocem w towarzystwie li tylko dobrej książki. Nawiasem mówiąc, samo przygotowywanie zapraw wprawia mnie w o wiele lepszy nastrój niż ich konsumpcja (o zgrozo, nie jestem fanką słodkich śniadań z dżemikiem czy lodowych gór z musem owocowym!), a już na pewno w lepszy niż w chwili gdy przyjdzie znaleźć im miejsce w naszej mikroskopijnej piwnicy. W tym roku wyjątkowo, ze względu na okoliczności, skupiłam się na zaprawach słodkich. Powstały armie słoików z musem jabłkowym (bez cukru), brzoskwiniowym (bez cukru) i jabłkowo-brzoskwiniowym (z cukrem tym razem, wespół z wanilią, kardamonem i imbirem). A okoliczności wyjątkowe z tego względu, iż sąsiedzi z różnych stron, wiedząc, że małą Kluska właśnie rozpoczyna swą przygodę z karmieniem łyżeczką, siatkami, koszykami, wiadrami znosili nam ogrodowe owoce - niepryskane, najlepsze! Chwała im za to, jestem wdzięczna tym bardziej, że w sklepie nigdy nie wiesz co kupujesz. Tak więc powstały hektolitry przetworów, głównie zmiksowanych dla Dzidziola, a mocno korzennie przyprawionych dla osobników dorosłych. 

Dobra owocowe pozbawiły mnie w tym roku energii do zapraw warzywnych, zwykle w sezonie wpadam w ogórkowego berserka i produkuję ogórasy we wszekich możliwych konfiguracjach. Czekają mnie jednak jeszcze węgierki (o ile do końca nie zeżrą ich robale) i jabłka malinówki. Malinówek nie uświadczysz już na żadnym straganie, żadnym eko-targu... Żal mi tej starej odmiany wymierającej niczym ptak dodo. Im bardziej nastawiamy się na masówkę w marketach czy na rynkach, tym bardziej doceniam stare smaki owoców i warzyw, które pamiętam z dzieciństwa (o, właśnie, gdzie są te pachnące, słodkie truskawkowe truskawki, pytam?!). I własny, stary ogród, i stare ogrody moich sąsiadów też doceniam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz